Info

avatar Ten blog rowerowy prowadzi eranis z miasteczka Opole. Mam przejechane 15962.04 kilometrów w tym 0.00 w terenie. Jeżdżę z prędkością średnią 18.27 km/h i się wcale nie chwalę.
Suma podjazdów to 2 metrów.
Więcej o mnie.

baton rowerowy bikestats.pl

Wykres roczny

Wykres roczny blog rowerowy eranis.bikestats.pl
  • DST 36.32km
  • Czas 02:56
  • VAVG 12.38km/h
  • VMAX 37.50km/h
  • Temperatura 9.0°C
  • Sprzęt Merida Road Race 905
  • Aktywność Jazda na rowerze

Niedokończona przejeżdżka.....

Czwartek, 16 lutego 2017 · dodano: 17.02.2017 | Komentarze 11

Zapowiadało się całkiem fajnie... Piękna pogoda, czas między ranną a popołudniową pracą.. Pojechałam sobie na Meridzie do Niemiec, wiatr słabiutki. Do Ladenthin jechało się super, mimo górek. Było mi bardzo gorąco, ręce mi się nawet spociły w zimowych rękawiczkach. I nagle trach, w pierwszej chwili nie wiedziała, co się stało - pedały przestały się kręcić, słyszałam jak spada łańcuch. Myślałam, że szybko opanuje sprawę, ale okazało się, że pękł hak. Tylne koło zupełnie się zablokowało, a ja jestem 16 km od pracy w której mam być za niecałą godzinę, z 7 od miasta, akurat na drodze, gdzie jest bardzo mały ruch. I jeszcze muszę nieść rower, bo opcja jest taka, że mogę go ciągnąć po ziemi ścierając tylną oponę. I tak nieco się starła, bo ja po prostu nie miałam siły jej nieść - mimo 8 kg niewygodna pozycja uniemożliwiała niesienie, nawet w dwóch rękach. Pech chciał, że akurat moje dwie zmotoryzowane przyjaciółki nie mogły mi dziś pomóc, bo miały sajgon w pracy, a męska część znajomych nie miała auta, więc zostałam skazana sama na siebie. I tak się wlokłam od Ladenthin, przez Warnik, w stronę Będargowa. Nie minął mnie ani jeden samochód, nie mówiąc już o takim, który byłby chętny zabrać mnie i mój ubłocony rower. A czas sobie mijał... Była już prawie 14, decyzja była szybka - rower ukryłam w krzaczorach, wychodząc ze słusznego założenia, że łatwiej złapię stopa sama niż z bagażem tak nietypowym. Ale serce miałam pod gardłem, perspektywa była taka, że przyjadę po niego dopiero za 3 godziny!! Ale to było jedyn rozsądne wyjście.Jeszcze z 15 minut kroczyłam poboczem, aż nadjechał mój wybawca... Przygodę oceniam jako wyjątkowo do dupy.
Oto jak wygląda obecnie mój rower:


Wieczorem rower leżał dokładnie w tym rowie, którym go zostawiłam. Dziś byłam w serwisie, na razie trzeba zamówić hak. Odkryłam jeszcze, że wyrwało ze dwie, trzy szprychy i klocek hamulcowy się odkręcił. Ale wszystko będzie dobrze:))





Komentarze
mors
| 17:30 niedziela, 19 lutego 2017 | linkuj K78: i to niby ja bredzę?? ;D;D
eranis
| 15:15 niedziela, 19 lutego 2017 | linkuj Morsie, proszę nie kpić z mojego nieszczęścia.
Katana, jurki - dziękuję za zrozumienie.
Katana1978
| 10:06 niedziela, 19 lutego 2017 | linkuj Merida - miało być ;)
Katana1978
| 10:05 niedziela, 19 lutego 2017 | linkuj Oj Morsie bredzisz :)) Merinda to tylko naklejka na ramie. Sprawdziłam właśnie i nie jest obciążona żadną klątwą :) Zawiodły części - moje 3 oko pokazało mi, że Eranis jechała sobie żwawo aż tu nagle najechała na jakiś patyk. Patyk był złośliwy i wplątał się w tylne koło zahaczając o przerzutkę. Niestety szybkość jazdy spowodowała że patyk pociągnął hak i wszystko szlag trafił.
mors
| 01:29 niedziela, 19 lutego 2017 | linkuj Jak na takie dramaty to i tak jesteś wyluzowana. :O

Sorry, ale to właśnie o Meridach najczęściej czytam, że się sypią... ;>
yurek55
| 19:23 sobota, 18 lutego 2017 | linkuj Jak to się mogło stać?! Merida - i pęknięty hak?!?!?! To nie jest rower z marketu przecież, a Ty przecież siłowo nie jeździsz. Współczuję Ci tych godzin w pracy gdy myślałaś czy on tam jeszcze leży.
Jurek57
| 17:08 piątek, 17 lutego 2017 | linkuj Współczuję ! Bardzo !
To jak zostawienie kolegi na lodzie ... :-(
MARECKY
| 16:31 piątek, 17 lutego 2017 | linkuj Dobre krzaczory to jest to w różnych sytuacjach awaryjnych :-). Pozdrawiam.
Katana1978
| 14:40 piątek, 17 lutego 2017 | linkuj Daj spokój ! to nie przygoda tylko horror
eranis
| 13:45 piątek, 17 lutego 2017 | linkuj Niechże Cię Moja Droga nie zmyli ten lekki ton. Co ja przeżyłam w czasie tych godzin, to się nie da opisać! Ale musiałam iść do pracy tym bardziej, że miałam pacjentke na terapię i nie mogłam jej zawieść. Skupić to ja się nie mogłam. Poza tym nie było innego wyjscia.
I jeszcze jak na złość wsiadłam z tego stresu nie do tego tramwaju...więc pojechałam drugą stronę. I jeszcze dłużej mi zeszło. Karwa twarz!
Katana1978
| 13:35 piątek, 17 lutego 2017 | linkuj O jasna cholera, nie wiem czy dałabym radę zostawić rower w krzakach. Przynajmniej w moich rejonach ....- nie, nie robiłabym tego :)
Komentuj

Imię: Zaloguj się · Zarejestruj się!

Wpisz cztery pierwsze znaki ze słowa oncic
Można używać znaczników: [b][/b] i [url=][/url]